Czy wiecie, że w Polsce są szkoły, które zrezygnowały z wystawiania ocen? W takiej np. wiejskiej szkole publicznej w Dusocinie pod Grudziądzem od trzech lat nie wystawia się ocen, poza tymi końcowymi.
Oczywiście monitoruje się postępy dzieci, ale uczeń nie dostaje trójki lub piątki. On wie tylko, że z tym radzi sobie już całkiem dobrze, a nad tamtym musi jeszcze popracować...
Wbrew pozorom to nie jest żadna rewolucja. Przepisy prawa oświatowego wymagają jedynie oceny końcowej, reszta to są nasze wybory. W prawie oświatowym ocena bieżąca definiowana jest jako „udzielanie uczniowi informacji zwrotnej, która pomaga mu się uczyć”.
Co wy na to?
Rezygnacja z oceniania
Re: Rezygnacja z oceniania
Cześć!
U mojej córki w liceum zrezygnowano z ocen cząstkowych na rzecz procentów, to już jakiś pomysł. Nawet mi się podoba - bo pokazuje na ile procent coś umiesz. A po drugie nie ma problemu, że ktoś napisał sprawdzian lepiej i ma 3, a ktoś gorzej i też ma 3, bo zmieścił się w przedziale - tutaj widać, ze ktoś "kuma" na 70%, a ktoś na 55%. Gorzej z wystawianiem ocen końcowych, bo tu już trzeba powkładać wszystkich w "widełki".
Ale mi osobiście pomysł z procentami bardziej się podoba niż z ocenami cząstkowymi.
Pozdrawiam.
U mojej córki w liceum zrezygnowano z ocen cząstkowych na rzecz procentów, to już jakiś pomysł. Nawet mi się podoba - bo pokazuje na ile procent coś umiesz. A po drugie nie ma problemu, że ktoś napisał sprawdzian lepiej i ma 3, a ktoś gorzej i też ma 3, bo zmieścił się w przedziale - tutaj widać, ze ktoś "kuma" na 70%, a ktoś na 55%. Gorzej z wystawianiem ocen końcowych, bo tu już trzeba powkładać wszystkich w "widełki".
Ale mi osobiście pomysł z procentami bardziej się podoba niż z ocenami cząstkowymi.
Pozdrawiam.
Re: Rezygnacja z oceniania
Słuchałem wykładu dr Żylińskiej w tyskim ISP. Najbardziej zapamiętałem ten fragment. Ilu z nas tak miało?
O co pytamy, kiedy dziecko przychodzi ze szkoły? „oddała pani sprawdzian z matematyki? Co dostałeś? Czwórkę? A Paweł co dostał? A Mateusz? A widzisz? Można było?” Dziecko nie usłyszy: „ty się nie uczysz dla stopni, ty się uczysz dla siebie”.
Jak można być najlepszym ze wszystkiego? Często uczniowie przychodzą do nauczyciela i proszą o lepszą ocenę z przedmiotu, aby za wysoką średnią dostać stypendium. Często każą im prosić o to rodzice. Czego my te dzieci uczymy?
– Nie można porównywać umiejętności dzieci. To jest lepsze, bo szybciej nauczyło się pisać. Drugie też się nauczy, tylko wolniej, ale może jest niedoścignione w sporcie? Jesteśmy wychowywani w kulturze błędu. Dziecko napisze 50 liter i tylko z dwiema wyjdzie poza linię. Ale te dwie litery będą zaznaczone na czerwono. Nieważne, że 48 liter napisanych jest dobrze. Dzieci tak bardzo chcą sprostać naszym wymaganiom i oczekiwaniom, tak bardzo się starają, ale słyszą: za krzywo, za słabo, za wolno. Wtedy motywacja spada niemal do zera.
O co pytamy, kiedy dziecko przychodzi ze szkoły? „oddała pani sprawdzian z matematyki? Co dostałeś? Czwórkę? A Paweł co dostał? A Mateusz? A widzisz? Można było?” Dziecko nie usłyszy: „ty się nie uczysz dla stopni, ty się uczysz dla siebie”.
Jak można być najlepszym ze wszystkiego? Często uczniowie przychodzą do nauczyciela i proszą o lepszą ocenę z przedmiotu, aby za wysoką średnią dostać stypendium. Często każą im prosić o to rodzice. Czego my te dzieci uczymy?
– Nie można porównywać umiejętności dzieci. To jest lepsze, bo szybciej nauczyło się pisać. Drugie też się nauczy, tylko wolniej, ale może jest niedoścignione w sporcie? Jesteśmy wychowywani w kulturze błędu. Dziecko napisze 50 liter i tylko z dwiema wyjdzie poza linię. Ale te dwie litery będą zaznaczone na czerwono. Nieważne, że 48 liter napisanych jest dobrze. Dzieci tak bardzo chcą sprostać naszym wymaganiom i oczekiwaniom, tak bardzo się starają, ale słyszą: za krzywo, za słabo, za wolno. Wtedy motywacja spada niemal do zera.